Turniej wspomnień, nawet stracone punkty przyjmowane z uśmiechem

317

– Bardzo się cieszę, że tyle osób przyszło i bardzo jestem zobowiązana organizatorom, którzy włączyli się w przygotowanie tego turnieju – mówi Anna Rutyńska, żona Jana Rutyńskiego, nieodżałowanego wiceprezesa Cuprum Lubin. Rodzina i przyjaciele spotkali się na parkiecie sali przy ul. Składowej, aby w większym gronie powspominać wyjątkową postać dla miejscowej siatkówki.

„Matka” zespołu. Tak o zmarłym w 2014 roku wiceprezesie Cuprum Lubin wypowiadają się zawodnicy, którzy dobrze znali Jana Rutyńskiego. To właśnie on, wraz z Dariuszem Biernatem i Tomaszem Tyclem założyli w 2001 roku klub, który obecnie walczy o punkty w PlusLidze. Czerwcowy memoriał to przede wszystkim spotkanie rodziny i przyjaciół zmarłego wiceprezesa i wspólne wspominanie jego dokonać dla lubińskiej siatkówki.

– Cieszę się, że tyle osób wspomina, chce rozmawiać o Janku i gra w siatkówkę – przyznaje Anna Rutyńska, żona Jana Rutyńskiego. – Turniej zorganizowaliśmy w przybliżonym terminie rocznicy śmierci Janka, a po drugie możemy ściągnąć na takie wydarzenie trochę zespołów. Po trzecie nie chodzi tu o robienie czegoś przeciwko klubowi, ale po prostu pasował nam ten czas i dostępność zawodników, którzy są po sezonach. To turniej ku pamięci. Jeżeli klub chce zrobić taki turniej jeszcze większy, to jesteśmy otwarci na takie zawody. Niech coraz więcej ludzi ogląda siatkówkę w różnym wydaniu – przyznaje Dariusz Cepiński, wiceprezes Klub Kibica Cuprum Lubin.

W przyjacielskiej sportowej rywalizacji udział wzięły trzy ekipy takiej jak: Tartan Volley Team Lubin, ZG Lubin i Przyjaciele Janka. Na parkiecie sali przy ul. Składowej ponownie mogliśmy oglądać byłych zawodników Cuprum jak, Krzysztof Antosik, Daniel Wilk, Mateusz Kucharski, Damian Dykas, Patryk Kaczyński czy Adam Pietrzak. Wszyscy wspominają Jana Rutyńskiego, jako bardzo ważną postać w lubińskiej siatkówce.

– Matka klubu. Zawsze potrafił nas mobilizować. Kiedy graliśmy w tym przełomowym sezonie dla niego, to pamiętam play-offy z Ostrołęką i przywieźliśmy jeden mecz do domu, później u siebie. Finał mieliśmy z Nysą. Same świetne wspomnienia z tego sezonu. To, w jaki sposób dopingował nas na sali podczas meczu, to jest to, od czego zaczynamy rozmowy o Janku. Takich osób brakuje w sporcie i życzę, aby było ich jak najwięcej – podkreśla Krzysztof Antosik, były rozgrywający Cuprum Lubin. – Pierwszą osobą, z którą rozmawiałem przychodząc tutaj, to była właśnie rozmowa z prezesem Rutyńskim. Żałuję tylko, że nie mogłem go bliżej poznać – puentuje Marcin Kryś, były Libero „Miedziowych”, który do miejscowej ekipy przyszedł latem 2013 roku, podobnie jak Łukasz Kadziewicz czy Maciej Gorzkiewicz.

Fot. Mariusz Babicz


POWIĄZANE ARTYKUŁY