Strażacy świętują na lubińskim rynku

53

Choć święto strażaków wypada 4 maja, to lubińscy pożarnicy świętują właśnie teraz – dziś oficjalnie, a jutro wspólnie z mieszkańcami na rodzinnym festynie. – To był ciężki rok. Mieliśmy bardzo dużo zdarzeń, bo około tysiąca. Większość z nich nie wiązała się z działaniami gaśniczymi, a z miejscowymi zagrożeniami – przyznaje komendant lubińskiej Państwowej Straży Pożarnej Eryk Górski.

Lubińscy strażacy rozpoczęli świętowanie od oficjalnego apelu i wręczenia awansów oraz odznaczeń. Po raz pierwszy odbył się on nie w ich jednostce, ale na tutejszym rynku. Jak mówią strażacy, to okazja, by pokazać się mieszkańcom w przyjaznych okolicznościach, zazwyczaj mają oni bowiem z nimi kontakt w przypadku pożaru, wypadku samochodowego czy innych zagrożeń.

W tym roku awanse i odznaczenia otrzymało około 20 strażaków, zarówno z lubińskiej jednostki Państwowej Straży Pożarnej, jak i Ochotniczych Straży Pożarnych z terenu powiatu lubińskiego.

– Czego nam życzyć? Szczęśliwych powrotów z wyjazdów – uśmiecha się komendant Eryk Górski. – Każdy nasz wyjazd łączy się z zagrożeniem dla strażaków. Wiadomo, że nasze działania to nie są działania przebiegające w bezpiecznej atmosferze – dodaje.

– Życzę im, żeby w dalszym ciągu byli tymi, których społeczeństwo tak szanuje i ceni, żeby w dalszym ciągu byli dla nas gwarantem bezpieczeństwa, spokoju, żeby z każdej akcji wracali zdrowi i zadowoleni – składa życzenia strażakom starosta lubiński Adam Myrda, jednocześnie wręczając im na szczęście statuetki św. Floriana, patrona strażaków. – To jest chyba jedyna grupa zawodowa, która nie kieruje się przynależnością do gminy, powiatu czy województwa. Jadą tam, gdzie są potrzebni. Pani wójt gminy Wińsko, która dziś przyjechała na naszą uroczystość, mówiła zresztą, że czasami na drodze nr 36 spotykają się strażacy z Orzeszkowa i Ścinawy. Ratują ludzkie życie – dodaje starosta.

W ubiegłym roku lubińscy strażacy mieli sporo pracy. Odnotowali w sumie prawie tysiąc interwencji. Jednak tylko część z nich, a dokładnie 388, stanowiły wyjazdy do pożarów. Większość, czyli 498, spowodowana była wypadkami samochodowymi oraz gwałtownymi zjawiskami pogodowymi, jak silny wiatr czy duże opady deszczu. Zaś największą akcją tutejszych strażaków w 2017 roku niewątpliwie było gaszenie składowiska odpadów w Kłopotowie, które trwało ponad 49 godzin.

– Większość interwencji dotyczyła miasta. Odnotowaliśmy też 68 fałszywych alarmów – wylicza komendant lubińskiej straży pożarnej.

W tym roku tutejsi strażacy też mieli już dużo pracy, w tym ogromny pożar w fabryce styropianu, który wybuchł 11 maja.

W planach na ten rok lubińscy pożarnicy mają rozbudowę swojej jednostki.

– Rozbudowę rozpoczęliśmy już w ubiegłym roku. Dzięki dofinansowaniu z powiatu lubińskiego wykonaliśmy podstawowe elementy, jak kanalizacja deszczowa i sanitarna. Teraz otrzymaliśmy dofinansowanie w ramach programu modernizacji służb z budżetu państwa, jak również od wojewody. Jesteśmy w trakcie ogłaszania przetargu na tę inwestycję. Myślę, że może w tym roku postawimy stan surowy – przyznaje komendant Górski.

Wkrótce lubińska straż otrzyma także nowe pojazdy, między innymi samochód rozpoznawczo-ratowniczy.

Po dzisiejszej oficjalnej części swojego święta, strażacy zapraszają wszystkich mieszkańców w sobotę, 26 maja na festyn na błoniach. Jak zwykle atrakcji nie zabraknie. Będzie można z bliska przyjrzeć się, na czym polega praca strażaków. Szczegóły na temat imprezy można znaleźć TUTAJ.


POWIĄZANE ARTYKUŁY