Sierra Gorda zaskoczyła

1526

Intensywniejsza produkcja miedzi w Polsce i za granicą uratowały finansowe wyniki KGHM w pierwszym kwartale tego roku. Spółka osiągnęła zysk netto wyższy o 113 mln zł w porównaniu do analogicznego okresu rok temu, ale kluczem do sukcesu było m.in. wyprodukowanie 173 tys. ton miedzi więcej. Nacisk położony na wydajność produkcyjną przy okazji przyniósł mocny argument na rzecz kopalni Sierra Gorda.

Fot. KGHM

Pierwsze trzy miesiące tego roku w grupie KGHM zakończyły się przychodami na poziomie blisko 5,5 mld mld zł i zyskiem wynoszącym ponad 0,5 mld zł. W tym czasie miedziowy holding musiał jednak stawić czoła kilku niekorzystnym warunkom rynkowym. W porównaniu z I kwartałem zeszłego roku ceny miedzi spadły o 11 proc. i wynoszą obecnie około 6,2 tys. dolarów za tonę. Na notowania kluczowego dla KGHM surowca, a w efekcie przychody ze sprzedaży, duży wpływ ma wojna handlowa między Chinami a Stanami Zjednoczonymi. Aby ten wpływ zniwelować, grupa KGHM musiała znacznie zwiększyć poziom produkcji, koncentrując się na wydobywaniu rudy z lepszej jakości złóż i zrobić wszystko, by poprawić wydajność Huty Miedzi Głogów. Do pełnej wydajności – jak zapewnia Radosław Stach, wiceprezes ds. produkcyjnych – wróciła też kopalnia Rudna, w której część ciągu technologicznego mocno ucierpiała na skutek wstrząsu pod koniec stycznia tego roku. Holdingowi pomógł też korzystny kurs dolara.

Największym jednak zaskoczeniem było kwartalne podsumowanie pracy kopalni Sierra Gorda. Inwestycja w nią była na cenzurowanym od chwili, gdy nadzór nad spółką przejęli politycy Prawa i Sprawiedliwości, chociaż kolejni zarządzający spółką co najmniej ostrożnie wypowiadali się o przyszłości chilijskiego zakładu. Początek tego roku przyniósł wiadomość, która będzie nie w smak zwolennikom pozbycia się tego aktywa ze struktur grupy kapitałowej: kopalnia o prawie jedną czwartą przekroczyła wyznaczony jej plan produkcji miedzi, sięgając w dodatku do lepszej jakości rudy. Przy okazji zakład wytworzył więcej złota, jednocześnie produkując mniej molibdenu, co wynika z aktualnych warunków geologicznych. Z drugiej strony zmalał koszt jednostkowy produkcji miedzi. W efekcie, jak mówi Paweł Gruza, wiceprezes ds. finansowych KGHM, gdyby nie konieczność spłacania historycznego zadłużenia, związanego z uruchomieniem projektu Sierra Gorda, chilijska kopalnia dziś przynosiłaby zysk. Zadłużenie to będzie spłacane w tym i przyszłym roku. – Przy dobrych cenach miedzi przejście Sierra Gorda na pełną samowystarczalność mogłoby być szybsze – dodaje Gruza.


POWIĄZANE ARTYKUŁY