Sanepid pomaga grzybiarzom

107

Lubinianie w pełni wykorzystują tegoroczny sezon na grzyby, a zdjęcia imponujących znalezisk prezentują na naszym profilu facebookowym. Czasem jednak pojawiają się wątpliwości, które może rozwiać lubiński sanepid.

grzyby-2

Grzybobranie to okazja do wspólnego, rodzinnego spędzenia czasu na łonie natury. Żeby przebiegło spokojnie i bezpiecznie trzeba pamiętać, żeby zbierać tylko te grzyby, które znamy.

– Jeżeli grzybiarz ma wątpliwości co do znalezionego grzyba, może skonsultować się z naszym grzyboznawcą. Musi jednak przynieść ze sobą całego, świeżo zebranego grzyba, a najlepiej kilka, jeśli rosły w grupie. Na podstawie kawałków grzyba nie będziemy mogli nic o nim powiedzieć. Czasami niemożliwe jest też jednoznaczne określenie gatunku, jeśli grzyb jest młody, nie w pełni rozwinięty – mówi Janina Szelągowska, dyrektor Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Lubinie.

Znalezienie właściwych, zdrowych grzybów to jedno, ale zebrane skarby trzeba jeszcze jakoś przewieźć do domów.

– To bardzo ważne, żeby zbierać grzyby do wiklinowych koszy, a nie do plastikowych worków, bo w nich bardzo szybko mnożą się pleśnie i bakterie. Łatwo wtedy o zatrucie, ale nie grzybem, tylko właśnie tymi pleśniami i bakteriami, które zdążyły się na grzybie rozwinąć – ostrzega Janina Szelągowska.

Ministerialna lista grzybów zatwierdzonych do obrotu obejmuje kilkadziesiąt gatunków, czasem bardzo do siebie podobnych. Grzybiarzom amatorom łatwo popełnić błąd.

– Wątpliwości u grzybiarzy budzą głównie grzyby blaszkowe. Silnie trujących grzybów rurkowych w naszych lasach nie ma, choć oczywiście rosną tutaj grzyby niejadalne, których spożycie może zaszkodzić. Takim jest na przykład podobny do prawdziwka goryczak żółciowy. Łatwo go jednak poznać po charakterystycznym, gorzkim smaku i tym, że naciśnięty, zmienia kolor. Najłatwiej pomylić kanię czubajkę z muchomorem sromotnikowym. Ten ostatni, łagodny w smaku i zapachu jest śmiertelnie trujący. Nie warto go jednak próbować, śmiertelne może być nawet 30 gram – radzi Janina Szelągowska.

A o tym, że w naszych lasach na miłośników grzybobrania czekają zdrowe i niekiedy wyjątkowo dorodne okazy, najlepiej świadczą zdjęcia nadesłane przez Czytelników:


POWIĄZANE ARTYKUŁY