Ruszył proces emerytów oskarżonych o oszukanie ZUS

87

21 osób usłyszało zarzut oszukania Zakładu Ubezpieczeń Społecznych poprzez zawieranie fikcyjnych umów. Dziś w Sądzie Rejonowym w Lubinie rozpoczął się proces w tej sprawie. Oskarżony jest prezes firmy, jego pracownicy i członkowie ich rodzin.

O sprawie informowaliśmy w lipcu tego roku („21 osób oskarżonych o wyłudzenie pieniędzy z ZUS”). Legnicki oddział ZUS sam powiadomił prokuraturę o podejrzeniu popełnienia przestępstwa.

Śledztwo trwało trzy lata. W jego trakcie sześć osób przyznało się do zarzucanych im czynów i zobowiązało się do zapłaty ZUS-owi należnych mu pieniędzy. 21 pozostałych, w tym prezes firmy Antoni K., stanęło przed sądem.

W liczącym 40 stron akcie oskarżenia mowa jest o tym, że Antoni K., szef firmy, zawierał fikcyjne umowy o dzieło na nazwiska innych osób, które otrzymywały wynagrodzenie za pracę wykonaną przez faktycznych pracowników spółki. Ci ukrywali przed Zakładem Ubezpieczeń Społecznych swoje dochody, by nie stracić świadczeń emerytalnych, ZUS ogranicza bowiem emerytom możliwość dodatkowego zarabiania. Dla przykładu w tym roku bez konsekwencji mogą oni dorobić 2 953,30 zł brutto miesięcznie. Przekroczenie tej kwoty powoduje zmniejszenie, a nawet całkowite zawieszenie wypłaty świadczenia.

– Osoby te faktycznie pobierały dużo wyższe wynagrodzenie niż wykazywały to przed Zakładem Ubezpieczeń Społecznych, co powodowało, że dalej mogli pobierać swoje emerytury – wyjaśnia prokurator Włodzimierz Hładyk. – 21 oskarżonych osób to trzy grupy. Pierwsza to prezes spółki, któremu postawiono najwięcej zarzutów, drugą stanowią pracownicy, którzy pobierali to wynagrodzenie i świadczyli pracę. Jest jeszcze dość wąska grupa – są to żony tych górników, które poprzez podpisywanie fikcyjnych umów udzieliły pomocy w popełnieniu przestępstwa – dodaje.

W sądzie podane zostały dzisiaj wysokości emerytur, które otrzymują oskarżeni. W większości oscylowały one wokół 5-6 tys. zł netto. Niektórzy spośród oskarżonych nadal pozostają aktywni zawodowo, część ma na utrzymaniu żony lub dzieci. Nikt z nich nie był wcześniej karany.

Podczas dzisiejszej rozprawy pojawiły się dwa wnioski o dobrowolne poddanie się karze, warunkowane jednak zaakceptowaniem przez ZUS niższych kwot odszkodowania. Zakład obliczył, że przez działania oskarżonych stracił ponad 700 tys. zł. Najwyższa kwota korzyści osiągniętej z przestępstwa przez jednego z oskarżonych pracowników, Jana D., wyniosła ponad 135 tys. zł.

Antoni K. w toku śledztwa złożył wyjaśnienia i nie przyznał się do popełnienia zarzucanych mu czynów. Dziś w sądzie odmówił nam komentowania tej sprawy. Pozostali oskarżeni również nie chcieli się wypowiadać na tym etapie procesu.

Zdaniem prokuratora, mimo dużej liczby oskarżonych i obszernych akt sprawy proces może zakończyć się w przyszłym roku. Kolejna rozprawa odbędzie się 15 grudnia. Do planowanego na dzisiaj przez sąd przesłuchania oskarżonych nie doszło, bowiem Antoni K. złożył wniosek o odroczenie rozprawy do czasu znalezienia sobie obrońcy. Wcześniej mężczyzna wnioskował o przydzielenie mu obrońcy z urzędu, ponieważ – jak stwierdził – nie stać go na opłacenie obrońcy.

Za oszustwo i pomoc w nim grozi od pół roku do ośmiu lat więzienia.


POWIĄZANE ARTYKUŁY