Radiowozy i wozy strażackie pod halą

90

6-letni Staś zapewnia, że w przyszłości na pewno będzie policjantem. I choć dziś usiadł za kierownicą wszystkich pojazdów służb ratunkowych, to właśnie w radiowozie podobało mu się najbardziej. Podobne było zdanie wielu małych lubinian. Bo to właśnie oni, wraz z rodzicami, tłumnie odwiedzili piknik, jaki pod halą RCS zorganizowały służby mundurowe z naszego miasta i regionu.

Dolnośląski Dni Bezpieczeństwa lubińska policja zorganizowała dziś razem z Generalną Inspekcją Dróg Krajowych i Autostrad. Do akcji przyłączyły się też straż pożarna oraz Inspekcją Transportu Drogowego.

– Pikniki bezpieczeństwa organizujemy od ubiegłego roku w różnych dolnośląskich miastach. Teraz w Lubinie jest to już siódme takie spotkanie. Ostatnie mamy zaplanowane w Wołowie – mówi Lidia Markowska, dyrektor wrocławskiego oddziału GDDKiA. – Cieszy nas wspaniała atmosfera, jaka tu panuje, przyszło bardzo dużo mieszkańców, ale to przede wszystkim frajda dla dzieci. Najmłodsi mogą poznać z bliska specyfikę pracy poszczególnych służb- zaznacza.

Jak tłumaczy Sylwia Serafin, oficer prasowy lubińskiej komendy, piknik ma na celu przybliżyć mieszkańcom pracę służb mundurowych, funkcjonariusze chcą też dotrzeć do dzieci, by te wiedziały, że w momencie zagrożenia, zawsze mogą poprosić ich o pomoc.

– Zbliżają się wakacje, chcemy, aby mieszkańcy czuli się bezpiecznie i mieli świadomość, że różne służby czuwają nad ich bezpieczeństwem. Ale z drugiej strony mieszkańcy muszą też sami zadbać o własne bezpieczeństwo i przed wakacyjnymi wyjazdami m.in. sprawdzić stan techniczny swojego pojazdu. Dziś mieli taką możliwość w mobilnej stacji diagnostycznej. Pracownicy ITD sprawdzali pojazdy i – jeśli była taka potrzeba – wskazywali, co należy naprawić – tłumaczy starszy aspirant Serafin.

Wszystkim, którzy przyszli dziś na piknik, mundurowi rozdawali kamizelki odblaskowe, uczyli bezpiecznego przechodzenia przez jezdnię i noszenia kamizelek po zmroku, dzieciom wręczali opaski-niezgubki, aby najmłodsi np. nie zgubili się na plaży, gdzie dziecko można w jednej chwili stracić z oczu, znakowali rowery.

Impreza najbardziej podobała się właśnie najmłodszym. Chętnie wsiadali za kierownicę samochodów służb ratunkowych, włączali klaksony, czy syreny.

– Najfajniejszy jest wóz strażacki. Mogłem nawet kas założyć, prawdziwy pan strażak mi go pokazywał – emocjonował się 5-letni Kuba.

– A my wolimy karetkę. W środku są różne ciekawe sprzęty. Ale tak naprawdę to nigdy nie chcielibyśmy nią jechać – dodaje zgodnie rodzeństwo Zosia i Tomek.


POWIĄZANE ARTYKUŁY