Setny Parkrun dla Martynki

109

Parkrunowcy, sympatycy lekkoatletyki, Klub Kibica Cuprum Lubin i pierwsza drużyna wraz z zarządem pobiegli dla Martynki Kosteckiej. Tym razem aktywność fizyczna w Parku Wrocławskim miała charytatywny charakter i przysporzyła wiele radości zwłaszcza jednej dziewczynce.

Tradycyjnie w Parku Wrocławskim Parkrunowcy przygotowali pięciokilometrową trasę. Każdy podczas biegu miał cel indywidualny związany z jak najlepszym czasem, ale wszyscy zgodnie przyznali, że najważniejsza tego dnia była pomoc w rehabilitacji Martynie Kosteckiej, córce byłego siatkarza Cuprum Lubin. – To dziewczynka z problemami zdrowotnymi. Potrzebuje pomocy, a my zawsze staramy się udźwignąć temat i podać pomocną dłoń – podkreśla Andrzej Sowa, inicjator Parkrun w Lubinie.

Grubo ponad sto osób wzięło udział w charytatywnym biegu dla Martyny Kosteckiej. Każdy z uczestników mógł dołożyć cegiełkę do rehabilitacji dla chorej dziewczynki. Klub Kibica Cuprum Lubin wraz z pierwszą drużyną, zarządem i szkoleniowcami grup młodzieżowych nie wyobrażali sobie, aby nie wziąć udział w takiej inicjatywie zwłaszcza, kiedy chodzi o dziecko ich kolegi. – W porozumieniu z Parkrunem, zgodzili się oni, aby setna edycja tego biegu była poświęcona Martynce. Przypomnijmy, dziewczynka jest córką naszego kolegi, który reprezentował barwy Cuprum w pierwszej i drugiej lidze. Martynka ma zespół westa. Postanowiliśmy razem wesprzeć finansowo rehabilitację dla dziewczynki – podkreśla Robert Stasik, prezes Stowarzyszenia Klubu Kibica Cuprum Lubin.

Koledzy Szymona Kosteckiego z parkietu również stawili się na linii startu. – Jest szczytny cel, a zwłaszcza, że znamy osobiście Szymona. Z wielką przyjemnością pomagamy – komentuje Maciej Gorzkiewicz, rozgrywający Cuprum Lubin.

Na mecie pierwszy wbiegł maratończyk Artur Niedźwiedzki z Lubina. – Jestem w okresie roztrenowania.Cieszę się, że wygrałem w takim wyjątkowym wydarzeniu. Można powiedzieć, biegam pomagam w skrócie. Nominalnie szykowałem się do maratonu trzydzieści tygodni, więc ten bieg był uzupełnieniem – podkreśla biegacz.

Fot. Mariusz Babicz

 


POWIĄZANE ARTYKUŁY