Po wizycie ministra energii: co dalej z podatkiem miedziowym?

28

KGHM w pierwszym półroczu zapłacił 886,15 mln zł podatku miedziowego. Ministerstwo Finansów nie opublikowało jeszcze sprawozdania operatywnego za lipiec, jednak zważywszy, że miesięcznie spółka odprowadza z tego tytułu do kasy państwa średnio ponad 147 mln zł, założony na ten rok cel – równy miliard – można już uznać za zrealizowany. Niedawna wizyta ministra energii Krzysztofa Tchórzewskiego była okazją do ponownych pytań o los kontrowersyjnej daniny.

Krzysztof Tchórzewski, minister energii

Zapowiadane przez co najmniej kilkoro wiodących polityków Prawa i Sprawiedliwości – w tym samą Beatę Szydło – zniesienie podatku od wydobycia niektórych kopalin do dziś wywołuje rozgoryczenie wielu zwolenników tej partii w Zagłębiu Miedziowym. Rozgoryczenie tym większe, że dziś nie padają już żadne deklaracje odnośnie terminu jego zniesienia, zawieszenia czy chociażby zmiany formuły naliczania. A o tym, że zmiana jest zasadna, mówi sam Krzysztof Tchórzewski, którego resort sprawuje dziś kontrolę nad KGHM: – Moje osobiste przekonanie jest takie, że ten podatek jest potrzebny, ale z drugiej strony wydaje mi się – osobiście, to podkreślam – że błędem jest to, iż nie stanowi on kosztów uzyskania przychodu i w ten sposób ciąży na spółce i załodze. Jeżeli nawet byśmy go zostawili, to trzeba go poprawić – komentuje polityk.

Podczas niedawnej wizyty w Zakładach Górniczych Rudna minister przyznał, że podatek miedziowy ciąży rządowi politycznie jako złożona obietnica: – Ta obietnica była ustalona ze stroną społeczną w trakcie kampanii wyborczej, my się z tego nie wycofujemy. Staramy się dyskutować o tym i jeżeli warunki, w których funkcjonuje spółka, na to zezwolą (na zniesienie podatku – przyp. red.), to będziemy to negocjować. Jestem skłonny przekonywać ten rząd, że pierwszym krokiem powinno być potraktowanie tego podatku jak każdego innego podatku, żeby stanowił koszt uzyskania przychodu – podkreślił Tchórzewski.


POWIĄZANE ARTYKUŁY