Po ratunek na SOR, po leczenie do punktu

783

Od października każdy szpital, który znalazł się „w sieci”, ma obowiązek prowadzić również punkt nocnej i świątecznej opieki zdrowotnej. Reforma miała odciążyć przepełnione SOR-y, a pacjentom zapewnić szybszy dostęp do lekarzy. – Przed nami sezon wzmożonych infekcji, to będzie sprawdzian dla obu szpitali – mówi dr Bednarkiewicz.

Na Dolnym Śląsku jest 36 sieciowych placówek (pełna lista TUTAJ). Lubinianie mają szczęście, bo po pomoc mogą się zwrócić zarówno do Regionalnego Centrum Zdrowia na ul. Bema, jak i Miedziowego Centrum Zdrowia na ul. Skłodowskiej-Curie. Od niedzieli w Lubinie działają dwie izby przyjęć. Obie w głównych budynkach szpitali.

Do końca września nocami i w święta pacjentami opiekował się Medicus, pacjenci z urazami lub zagrożeniem życia trafiali na SOR. Reforma wprowadziła zmiany.

– Do tej pory w Lubinie było jedno takie miejsce, które potrafiło w ciągu dobowego dyżuru przeprowadzić ponad 300 konsultacji. Teraz na naszym terenie stworzone są trzy takie punkty, żeby sytuacje, w których pacjent musi czekać wiele godzin na pomoc, się nie zdarzały – mówi Bartosz Bednarkiewicz, lekarz koordynator izby przyjęć przy MCZ w Lubinie.

Izba przyjęć w RCZ działa w głównym budynku SOR-u.

W razie nagłego zachorowania lub nagłego pogorszenia stanu zdrowia pacjent może udać się po pomoc do dowolnego punktu nocnej i świątecznej opieki zdrowotnej, niezależnie od tego, gdzie mieszka, i do którego lekarza czy pielęgniarki podstawowej opieki zdrowotnej złożył swoją deklarację. Lubińskie szpitale chciałyby jednak podzielić się pacjentami.

– Zapraszamy pacjentów naszych lubińskich przychodni oraz pracowników KGHM do MCZ. Mieszkańcy Polkowic, Rudnej oraz Chocianowa mogą się zwrócić do Polkowickiego Centrum Usług Zdrowotnych. To mniej więcej połowa mieszkańców regionu. Drugą połowę pacjentów, w tym ścinawian, ma obsługiwać RCZ na ul. Bema. Tam też świadczone są usługi dla pacjentów niepełnoletnich – wyjaśnia Bednarkiewicz.

W MCZ nocna i świąteczna opieka to nowość. W pierwszych dwóch dniach punkt przyjał 30 pacjentów. Na zdjęciu dr Bartosz Bendarkiewicz, koordynator Izby Przyjęć w MCZ.

Warto pamiętać, że przyjęcie na SOR wiąże się z koniecznością założenie pełnej dokumentacji szpitalnej (ok. 5-6 stron), czego nie trzeba robić przy konsultacjach w przychodni albo w punkcie.

– Chory pacjent zgłasza się do rejestracji w głównym budynku, skąd kierowany jest bądź do lekarza pierwszego kontaktu, bądź na oddział. Lekarz może wykonać konsultacje w ambulatorium, telefonicznie, a w wyjątkowych przypadkach także w domu obłożnie chorych pacjentów. Ponadto, we wszystkie soboty, niedziele i święta w godzinach od 9.00 do 17.00 w RCZ dyżuruje pediatra – mówi Andrzej Nabzdyk, szef lubińskiego SOR-u.

Czy proponowany system zadziała i skróci wielogodzinne kolejki, dowiemy się pod koniec roku.

– Nocna i świąteczna pomoc ambulatoryjna w naszym szpitalu to nowość, więc pierwsze tygodnie na pewno będą trudne. Przed nami sezon grypowy, wzmożonych infekcji, to będzie sprawdzian możliwości dla obu szpitali – dodaje Bednarkiewicz.

Bolączką obu placówek, podobnie jak w całej Polsce, jest brak lekarzy i pielęgniarek do obsadzenia dyżurów, ale tego problemu nie „sieć” na razie nie rozwiązuje.


POWIĄZANE ARTYKUŁY