Platforma wzywa prezesa do działania

214

Działacze lokalnej Platformy Obywatelskiej zarzucają obecnym władzom KGHM, że przestały dbać o bezpieczeństwo osób zatrudnionych w spółce. – Ubiegły rok zamknął się liczbą aż 17 ofiar śmiertelnych, choć w poprzednich latach ta liczba nie przekraczała pięciu. Nie możemy tego tak zostawić. Apelujemy do prezesa, aby bezpieczeństwo wróciło jako priorytet pracy w Polskiej Miedzi, aby podjął jakieś działania, które spowodują, że nie będziemy się martwić o życie naszych rodzin i przyjaciół – mówi Robert Kropiwnicki, legnicki poseł z PO.

Krasnianski, Kropiwnicki, Borys

Od lewej: Mieczysław Kraśniański, Robert Kropiwnicki i Piotr Borys

Poseł Kropiwnicki wraz z działaczami lubińskiej Platformy – Piotrem Borysem i Mieczysławem Kraśniańskim – zorganizowali konferencję, bo jak mówią – chcą zwrócić uwagę opinii publicznej oraz zarządu KGHM na kwestię bezpieczeństwa w kopalniach Polskiej Miedzi.

– To ciągle największy pracodawca, zatrudnia 18 tys. ludzi, dlatego bardzo niepokoi nas rosnąca liczba wypadków, szczególnie wypadków śmiertelnych w 2016 roku. To pokazuje, że coś złego się dzieje ze stanem bezpieczeństwa. Wygląda na to, ze ekipa, która obecnie zarządza spółką, nie bardzo zwraca na to uwagę – mówi wprost Kropiwnicki.

Legnicki poseł w listopadzie ubiegłego roku zwrócił się do prezesa Wyższego Urzędu Górniczego o ocenę stanu bezpieczeństwa w miedziowym holdingu. – Otrzymałem odpowiedź, że tylko do końca października w KGHM było aż 9 wypadków śmiertelnych. To bardzo duża liczba, bo np. w 2015 roku były tylko dwa wypadki śmiertelne, w 2014 – 5, w 2013 – 3. Ta liczba nie przekraczała pięciu. A ostatecznie tamten rok zamknął się liczbą 17 wypadków śmiertelnych. Nie możemy tego tak zostawić. Trzeba zacząć coś robić – uważa.

A co konkretnie zamierzają zrobić działacze PO? – 2016 rok był od kilkudziesięciu lat najbardziej tragicznym rokiem w dziejach KGHM-u. Będziemy stale monitorować tę sprawę i pytać prezesa co w tej sprawie zostało zrobione – zapewnia Piotr Borys.

– Wygląda na to, że tempo pracy, które jest wymuszane na pracownikach, odbywa się kosztem ich bezpieczeństwa. Zaczynamy się martwić o naszych przyjaciół, którzy tam pracują. Apelujemy do prezesa, aby bezpieczeństwo wróciło jako priorytet pracy w KGHM. Aby podjął jakieś działania, które zwiększą bezpieczeństwo pracowników i przeznaczył na BHP i szkolenia dodatkowe pieniądze. Zarząd musi wymagać też od firm współpracujących ze spółką, by dbała o bezpieczeństwo swoich pracowników. Takie zapisy powinny się znaleźć w zawieranych kontraktach – dodaje Kropiwnicki.

Dodatkowo Robert Kropiwnicki wysłał pismo do prezesa Radosława Domagalskiego-Łabędzkiego, w którym pyta, co zamierza zrobić, by poprawić BHP w spółce.

Podczas konferencji głos zabrał też Mieczysław Kraśniański, były dyrektor w ZG Rudna i szef lubińskiego koła PO. Jak mówił, za jego czasów, w spółce obowiązywały inne standardy. – Przez ostatnie lata w KGHM-ie obserwowaliśmy pozytywny trend, jeżeli chodzi o ilość wypadków. Był to efekt polityki bezpieczeństwa, wdrażanych programów, nakładów finansowych. Widoczna była spadająca liczba wypadków ciężkich i wypadków ogółem. Natomiast 2016 rok zaburzył ten trend i myślę, że władze KGHM powinny odpowiedzieć dzisiaj na pytanie – co było przyczyną? Czy rozluźnienie dyscypliny czy zmiana filozofii pracy?– pyta polityk.


POWIĄZANE ARTYKUŁY