Na SOR-ze trochę poczekasz

312

Szpitalny Oddział Ratunkowy. Choć funkcjonuje w Lubinie zaledwie od kilku tygodni, to wywołuje już sporo emocji. Dokładnie chodzi o czas oczekiwania na przyjęcie przez lekarza na SOR-ze. Ostatnio tematem zajęli się też radni miejscy, do których po pomoc i interwencję zgłaszają się mieszkańcy.

Radna Joanna Kot przyznaje, że zgłasza się do niej wielu mieszkańców, którzy narzekają na funkcjonowanie Szpitalnego Oddziału Ratunkowego. – Niektórzy mówią wprost, że czują się tam jak zło konieczne. Siedzą po kilka godzin w poczekalni, a co więcej, nawet krzesełek tam brakuje, więc trzeba siedzieć na podłodze – mówi zdenerwowana.

Podczas sesji wywiązała się żywiołowa dyskusja. Część radnych potwierdziła, że także ma przykre doświadczenia z SOR-em, inni mówili wprost, że takie same problemy są w całej Polsce, bo zwyczajnie brakuje lekarzy. Ostatecznie przewodnicząca rady Bogusława Potocka zdecydowała, że skonsultuje ten temat z członkami miejskiej komisji zdrowia i wspólnie być może przygotują apel do władz szpitala.

A co na temat kolejek na SOR-ze mówią przedstawiciele placówki? Anna Szewczuk-łebska, rzecznik prasowy Regionalnego Centrum Zdrowia podkreśla, że placówka cały czas zbiera doświadczenia i opinie na temat swojej pracy i stara się wypracować standardy obsługi na SOR-ze, które będą odpowiadać oczekiwaniom pacjentów. Bo, jak podkreśla, cały personel dobrze rozumiem, jak trudny w życiu każdego człowieka jest moment, gdy obawia się on o zdrowie i życie swoje lub najbliższych.

– Naszym celem jest taka organizacja SOR-u, aby każdy chory otrzymał pomoc jak najszybciej. Z tego powodu na SOR-ze obowiązuje system triaż, czyli wstępna ocena medyczna stanu zdrowia pacjentów, pozwalająca na szybkie udzielenie pomocy najbardziej potrzebującym pacjentom. System ten polega na ustaleniu optymalnej kolejności udzielania pomocy medycznej w zależności od stopnia obrażeń, rodzaju zachorowania i rokowań na przeżycie – informuje Anna Szewczuk-Łebska. – Po zgłoszeniu się do SOR-u każdy pacjent jest kwalifikowany do jednej z trzech grup, w zależności od stanu zdrowia. Do pierwszej zaliczani są pacjenci w stanie zagrażającym życiu, czyli m.in. dla osoby z rozległymi obrażeniami, we wstrząsach i po zatrzymaniu akcji serca. Pacjenci ci mają bezwzględne pierwszeństwo i otrzymują natychmiastową pomoc. W kolejnej grupie są pacjenci, którzy wymagają pilnej konsultacji lekarskiej, m.in. osoby krwotokami, nagłymi silnymi bólami brzucha czy silną dusznością. Natomiast pacjenci ze złamaniami, skręceniami stawów oraz wszystkimi innymi stanami, które nie są zagrożeniem życia będą czekali najdłużej – dodaje rzecznik.

Personel szpitala przypomina też, że wielu pacjentów mogłoby uniknąć długiego oczekiwania na swoją kolej, gdyby zechcieli skorzystać z pomocy lekarzy podstawowej opieki zdrowotnej. SOR to specjalistyczny oddział udzielający pomocy osobom w zagrożeniu życia.

– Tymczasem zgłaszają się do nas również pacjenci ukąszeni przez kleszcze, ze starymi ranami, z objawami infekcji jak ból gardła, gorączka, biegunka, wymioty. Takie osoby najszybszą pomoc uzyskają u lekarza POZ lub w punktach Nocnej i Świątecznej Pomocy Lekarskiej. W zawiązku ze zmianami w systemie opieki zdrowotnej od 1 października zaplanowane jest uruchomienie punktu Nocnej i Świątecznej Pomocy Lekarskiej przy naszym szpitalu. Mamy nadzieję, że pozwoli to na sprawniejszą obsługę wszystkich chorych – liczy Anna Szewczuk-Łebska.


POWIĄZANE ARTYKUŁY