Auto osobowe i motocykl zderzyły się na skrzyżowaniu ulic Niepodległości i Armii Krajowej. Trzy osoby zostały zabrane do szpitala.
Wypadek wyglądał bardzo poważnie, osobówka została mocno uszkodzona. Żeby dostać się do pasażerki, strażacy musieli rozcinać karoserię. 28-letnia kobieta, która podróżowała osobowym mitsubishi, podobnie jak 29-letni kierowca tego samochodu, zostali zabrani przez karetkę pogotowia do szpitala. Trafił tam też 40-letni kierowca motocykla. Na razie nie wiadomo, jakie odnieśli obrażenia. Trwają badania całej trójki.
– Motocyklistę odrzuciło tam daleko. Usłyszałam tylko wielki huk. Gdy podbiegłam do okna, leżał w dużej odległości od samochodu, ale się ruszał, gdy zabierało go pogotowie – relacjonuje kobieta mieszkająca obok, którą spotkaliśmy w pobliżu miejsca wypadku.
– Musiał pędzić tym motorem, widzi pani jak uszkodzony jest samochód – dorzuca inny starszy mężczyzna stojący obok.
W miejscu wypadku zebrała się spora grupa gapiów, którzy zauważają, że odkąd wprowadzono zmiany w sygnalizacji na tym skrzyżowaniu, zrobiło się tu niebezpiecznie.
– Ze wstępnych ustaleń policji wynika, że kierowca mitsubishi jechał ulicą Niepodległości i skręcał w lewo w Armii Krajowej. Zaś kierujący motocyklem jechał z naprzeciwka prosto ulicą Niepodległości od strony Ścinawskiej – mówi aspirant sztabowy Sylwia Serafin, oficer prasowy lubińskiej policji. – Na miejscu pracuje grupa dochodzeniowo-śledcza. Policjanci będą szczegółowo wyjaśniać szczegóły tego zdarzenia, jak doszło do zderzenia pojazdów i kto zawinił – dodaje.
Obaj kierowcy zapewniają, że mieli zielone światło. Rzeczywiście po remoncie drogi zmieniono ustawienia sygnalizacji i nie jest to już bezkolizyjne skrzyżowanie. Zarówno jadący z jednej, jak i drugiej strony Niepodległości mają jednocześnie zielone, podobnie jest w przypadku ul. Armii Krajowej. Zmiana ta ma upłynnić ruch samochodowy w mieście.