Matka i córka zarażone salmonellą

88

– Dwa przypadki zatrucia salmonellą w lubińskim szpitalu.  Mama i córka zjadły krem z jaj z lokalnej fermy drobiu – zaalarmowała nas Czytelniczka. Czy mieszkańcy mają się czego obawiać?

W lubińskim szpitalu przebywa młoda mama i jej kilkuletnia córka, które zjadły jajka zakażone bakterią salmonelli.

– Obie są u nas w szpitalu. Mama przebywa na oddziale wewnętrznym, a dziecko jest na pediatrii. Ich stan jest stabilny i niebawem wypiszemy panie do domu – mówi Anna Szewczuk-Łebska, rzecznik prasowy Regionalnego Centrum Zdrowia w Lubinie.

Jak się dowiedzieliśmy, nie ma powodu do alarmu. – W sezonie letnim takie przypadki zdarzają się częściej – tłumaczy Janina Szelągowska, dyrektor Państwowego Powiatowego Inspektoratu Sanitarnego w Lubinie. – Przykładowo, w ubiegłym roku trafiło do nas jednorazowo dziewięć osób zatrutych. Jedzenie przygotowywała jedna osoba. Biesiadnicy podczas upału zjedli potrawy, w których obecne były pałeczki salmonelli – opowiada Szelągowska.

Do zatruć najczęściej dochodzi latem. Winą jest często złe przechowywanie jajek. Upał i łamanie zasad higieny to najwięksi sprzymierzeńcy salmonelli. Temperatura powyżej 30 stopni Celsjusza, przyspiesza proces namnażania się bakterii. – Nie zaleca się jadać jajek na surowo – ostrzega dyrektor sanepidu.

– Mycie jajek jest niewystarczające, ponieważ temperatura wody, która z reguły wynosi 35-45 stopni Celsjusza, nie zwalczy bakterii. Przed spożyciem, jajka należy sparzyć we wrzątku – tłumaczy Szelągowska.

A jeśli już dojdzie do zatrucia? Objawy są bardzo uciążliwe i przypominają zwykłe zatrucie pokarmowe. Pierwsze symptomy występują po kilkunastu godzinach od spożycia pokarmu.

– Z reguły są to wymioty, biegunka i wysoka temperatura, ale nie muszą one występować równocześnie. Musimy kontrolować, aby nie nastąpiło odwodnienie organizmu, które jest bardzo niebezpieczne, zwłaszcza latem i zwłaszcza u dzieci. W cięższych przypadkach konieczna jest hospitalizacja – informuje dyrektor.


POWIĄZANE ARTYKUŁY