Martynka nie może wrócić do takiego domu

39

Kiedy już wydawało się, że udało się pokonać chorobę, ta wróciła ze zdwojoną siłą. Białaczka zaatakowała Martynkę ponownie, jej życie może uratować tylko przeszczep. Na szczęście znalazł się dawca, ale pojawił się kolejny problem – po operacji dziewczynka musi dochodzić do siebie w odpowiednich warunkach, a tych brakuje w jej rodzinnym domu. Konieczny jest remont, na który rodzina młodej lubinianki nie ma pieniędzy.

13-latka zachorowała trzy lata temu. – Córka przyjmowała chemię i powoli doszła do siebie – opowiada pani Dorota Basińska, mama Martynki. – Ale rok temu choroba znów zaatakowała i to ze zdwojoną siłą. Konieczny okazał się przeszczep szpiku, to jedyna nadzieja dla naszej córeczki. Poprzez fundację szukaliśmy dawcy i stał się cud, znalazł się jej genetyczny bliźniak – cieszy się kobieta.

Zabieg przeszczepu szpiku ma się odbyć jeszcze przed świętami Bożego Narodzenia. Martynka fizycznie czuje się coraz gorzej, przyjmowana chemia zaczyna oddziaływać na organizm. – Ale córka jest bardzo dzielna. Kiedy choroba powróciła, zdecydowała, że obetnie swoje długie włosy i przekaże je na peruki dla innych dziewczynek. Sama jest teraz łysa, więc kupiliśmy jej perukę, żeby nie było jej przykro. Ale rzadko ją nosi. Mówi, że jest chora i jak komuś się nie podoba, jak wygląda, to niech nie patrzy – opowiada lubinianka.

Po przeszczepie nastolatka będzie dochodzić do siebie i – jeśli wszystko się uda – po kilkumiesięcznej przerwie będzie mogła wrócić z kliniki do domu.

– I to też spędza nam sen z powiek. Mieszkamy w bloku socjalnym z jedną wspólną łazienką na korytarzu. Samo mieszkanie też jest w kiepskim stanie, dziecko po przeszczepie nie może wrócić do takich warunków. Musimy zrobić łazienkę i remont jej pokoju, a nie mamy na to pieniędzy. Oprócz Martynki mamy jeszcze piątkę dzieci – dodaje pani Dorota.

Kobieta uruchomiła zbiórkę środków w internecie. Akcja prowadzona jest poprzez stronę pomagam.pl – Wszystkie materiały są bardzo drogie. Byliśmy w sklepie budowlanym i policzyliśmy, że potrzeba nam około 15 tys. zł. Mamy nadzieję, że znajdą się ludzie, którzy będą mogli nam pomóc. Prosimy o tę pomoc dla naszego dziecka – apeluje lubinianka.

Rodzina dodaje też, że przyjmie też każdą inną pomoc. Może komuś zostały jakieś materiały budowlane, a może są fachowcy, którzy mogliby zaoferować swoją pomoc przy remoncie. Z panią Dorotą można kontaktować się pod numerem telefonu: 781 645 412.


POWIĄZANE ARTYKUŁY