Lubinianie poczuli święta

94

Choć pogoda nie wskazuje na to, że zbliża się Boże Narodzenie, to w Muzie panuje dziś iście świąteczna atmosfera. Dzieci na całe gardło śpiewają kolędy. Tu i ówdzie kręcą się Mikołaje, aniołki, śnieżynki, bałwanki, pastuszkowie i Józefowie. Można skosztować sernika oraz barszczu, a także kupić świąteczne ozdoby. – Cieszymy się, że Lubińskie Betlejem przyciąga tak wiele osób, które nie potrafią wyobrazić sobie bez niego przedświątecznego czasu – mówi Elżbieta Miklis, jedna z organizatorek dzisiejszej imprezy.

img_4664

Na dużej scenie Muzy od rana śpiewają i grają młodsi oraz starsi lubinianie. Występ na tegorocznym Lubińskim Betlejem zapowiedziało 46 grup.

– To rekord – cieszy się Elżbieta Miklis. – Wystąpią dzieci ze wszystkich żłobków z Lubina, a także prawie wszystkich przedszkoli – jedno odwołało przyjazd ze względu na chorobę maluchów. Mamy też i starszych wykonawców, uczniów szkół oraz seniorów. Wszyscy bardzo się zaangażowali, zarówno dzieci, nauczyciele, jak i rodzice. Ta impreza łączy pokolenia, z czego jesteśmy bardzo dumni – mówi, dodając, że wiele osób już we wrześniu dopytuje się o dokładną datę Lubińskiego Betlejem, żeby nie planować sobie nic innego na ten przedświąteczny czas.

Opiekunki grup przedszkolnych przyznają, że przygotowania do występu zaczynają na długo przed grudniem.

– Tym razem przygotowywaliśmy się miesiąc. Choć oczywiście nie codziennie. Było kilka prób w przedszkolu, a ostatnia już tutaj w Muzie – mówi dyrektor Przedszkola Planeta Zdrowia Diana Radziak.

Ta ostatnia próba była potrzebna, ponieważ tym razem występ przedszkolaków był dość nietypowy. Na scenie 20 maluchom towarzyszyli rodzice, w sumie 40 dorosłych. – Jest trochę tremy – przyznała jedna z mam przed występem. – Dzieci mniej się denerwują niż rodzice – uśmiecha się.

– Co roku mamy w przedszkolu bajkę na zakończenie, w której występują rodzice. A ponieważ mamy tym razem dwie grupy zerówkowe, jedna przygotowała bajkę w przedszkolu, a druga jasełka na Lubińskie Betlejem – wyjaśnia dyrektor przedszkola.

Gdy dzieci z rodzicami pojawili się na scenie, zrobili duże wrażenie. Tak licznej grupy jeszcze chyba nie było podczas tej imprezy. Całość podsumowano tańcząc wspólnie rock and rolla.

img_4448

Podczas gdy w dużej sali trwają występy i kolędowanie, w holu Muzy rozłożono stoiska z różnościami. W tym roku jest 34 wystawców. Można kupić między innymi ozdoby świąteczne i kartki, zabawki, miody oraz pierniki. Wszystkie wykonane przez rękodzielników.

Nieco dalej można skosztować domowego ciasta przygotowanego przez lubińskich seniorów. W tym roku króluje sernik, ale są i pyszne rogaliki z marmoladą. Do tego można napić się herbaty lub kawy.

Poczęstunek słodkościami nie jest nowością na Lubińskim Betlejem. Są nią natomiast gorące zupy – grochówka i barszcz – podawane prosto z oryginalnej kuchni polowej. Cena? Co łaska. A cel szczytny.

– Zbieramy pieniądze na wybudowanie placu zabaw dla dzieci z Domu Samotnych Matek w Pobiednej w Górach Izerskich – mówi Bartłomiej Czubak z Komitetu Społecznego powołanego przy parafii Matki Bożej Bolesnej w Chróstniku, która od wielu już lat pomaga podopiecznym tego ośrodka. – Chcieliśmy zrobić coś fajnego i przy okazji dać coś od siebie, nie tylko zbierać do puszek – wyjaśnia pomysł częstowania lubinian zupą.

img_4507

Aby powstał plac zabaw, potrzeba 12 tysięcy złotych. Zbiórka poza Lubińskim Betlejem będzie kontynuowana również w parafii w Chróstniku do 18 grudnia.

– Zaświtał nam pomysł, że moglibyśmy co roku komuś pomagać. Kilka razy w czasie Lubińskiego Betlejem mieliśmy już przecież zbiórki charytatywne – dodaje Elżbieta Miklis.

Lubińskie Betlejem to już tradycja w naszym mieście. Organizowane jest cyklicznie od 2008 roku, zawsze tuż przed Bożym Narodzeniem.

W tym roku pojawił się i smutny akcent, nie dało się bowiem zapomnieć o tragedii, która pod koniec listopada wydarzyła się w kopalni Rudna, gdzie zginęło ośmiu górników. Właśnie dla nich między innymi zaśpiewano „Kolędę dla nieobecnych”.


POWIĄZANE ARTYKUŁY