Lubinianie pobiegli wilczym tropem

37

– Chcemy pokazać dzieciom, jak może wyglądać niedziela. Staramy się wychowywać je w duchu patriotyzmu, ale i zdrowo – mówi uśmiechając się pani Edyta, która w dzisiejszy Biegu Tropem Wilczym wzięła udział wraz z całą rodziną. W tym roku dominowały właśnie rodzin z dziećmi. W wydarzeniu wzięło udział około 700 osób.

Bieg Tropem Wilczym, 2017 (105)

– Cieszymy się, że co roku jest nas coraz więcej – mówi Łukasz Dominów ze Stowarzyszenia Sympatyków Zagłębia Lubin „Zagłębie Fanatyków”, organizatora imprezy. – To fajna tradycja i udało nam się spotkać już po raz trzeci, a myślę, że będzie czwarty, piąty i kolejny – dodaje. – W tym roku mamy bardzo dużo ludzi z małymi dziećmi. Myślę, że między innymi dzięki zmianie godziny na wcześniejszą – w ubiegłym roku biegliśmy po południu. To fajna okazja, żeby nauczyć czegoś dzieci – mówi Dominów.

Właśnie po to między innymi swoją czwórkę pociech zabrali na bieg państwo Edyta i Paweł: 10-letniego Mikołaja, 8-letnią Faustynę, 7-letniego Tymoteusza oraz najmłodszego 20-miesięcznego Samuela, który jeszcze nie o własnych siłach, ale w pchanym przez rodziców wózku pokonał zaplanowany dystans.

– Chcemy, żeby nasze dzieci były wychowywane w duchu patriotyzmu, szacunku do własnego kraju i jego historii – wyjaśnia pani Edyta. – Pokazujemy im też jak może wyglądać niedziela, że niekoniecznie trzeba ją spędzać leżąc do góry brzuchem przed telewizorem. Chcemy też wychowywać je zdrowo i aktywnie – dodaje.

Bieg Tropem Wilczym, 2017 (52)

Cała rodzina pani Edyty zaopatrzyła się w specjalnie przygotowane na tę okazję koszulki, które organizatorzy rozdawali uczestnikom biegu. W tym roku było ich w sumie 700. Wszystkie pakiety, w których oprócz koszulki znajdował się także okolicznościowy medali i materiały edukacyjne, ufundował poseł Krzysztof Kubów.

– Lubin na pewno pod względem frekwencji wybija się na tle innych miast w regionie – mówi poseł Kubów, który znalazł się w tłumie biegaczy. – Biegam, chociaż ostatnio rzadziej, więc gdy tylko mam okazję, korzystam z niej. Ten bieg ma cel edukacyjny. Chcemy pokazać młodym historię Polski i uczcić pamięć o ludziach, którzy w czasach PRL-u byli uznawani za wrogów państwa. My propagujemy tę prawdziwą, odkłamaną historię – dodaje poseł Prawa i Sprawiedliwości z Lubina.

Wśród biegaczy znalazła się także przewodnicząca lubińskiej rady miejskiej Bogusława Potocka-Zdrzalik, dla której był to już drugi Bieg Tropem Wilczym.

– Staram się uczestniczyć we wszystkich tego typu biegach w naszym mieście – przyznaje. – Dzisiejszy bieg to także przepiękna lekcja historii i okazja, aby uczcić tych, którzy dali nam wolność, patriotów, o których kiedyś nie wolno było mówić – dodaje.

Bieg Tropem Wilczym, 2017 (68)

Biegacze pokonali dystans 1963 metrów, symbolizujących rok, w którym zginął ostatni żołnierz wyklęty, Józef Franczak pseudonim „Lalek”. Trasa biegła dookoła parku Wrocławskiego, a meta znajdowała się pod tablicą pamięci przy ulicy Pruzi. Tam, już w towarzystwie samorządowców i przedstawicieli różnych instytucji, złożono kwiaty i odpalono race.

– Ten bieg generalnie w Polsce i na całym świecie wpisała się już pięknie w tradycję. Przypomina o ludziach, o których przez wiele lat się nie mówiło, a oni zasługują, żeby o nich mówić i pamiętać – podsumowuje starosta Adam Myrda.

W tym roku Biegi Tropem Wilczym poświęcone żołnierzom wyklętym odbyły się w 240 miejscowościach w Polsce oraz poza jej granicami. Była to już piąta edycja tej imprezy, choć w Lubinie odbywa się ona dopiero od trzech lat. W naszym mieście, tak jak w ubiegłym roku, wydarzeniu towarzyszyła akcja charytatywna. Tym razem zbierano pieniądze na leczenie Arkadiusza Sitka, górnika z ZG Rudna chorego na nowotwór złośliwy wpustu żołądka z przerzutami do wątroby.


POWIĄZANE ARTYKUŁY