Ze swoim klubem na dobre i na złe. Ich doping było słychać w hali w Warszawie, Kędzierzynie-Koźlu, Będzinie czy Bełchatowie. Kibice siatkarskiego Cuprum Lubin podsumowują sezon, który ich zespół zakończył na siódmym miejscu w PlusLidze.
575 km do Olsztyna czy 515 do Rzeszowa. Takie odległości nie straszne lubińskim kibicom siatkówki, którzy od wielu sezonów są siódmym zawodnikiem Cuprum Lubin. Miedziowi sympatycy mocno wierzyli w klub do samego końca rozgrywek. Jak przyznają, ambicje na wyższe miejsca były, ale siódma lokata również jest powodem do radości.
– W dalszym ciągu nie możemy przebić strefy walki o medale, ale biorąc pod uwagę problemy z jakimi borykała się nasza drużyna, siódme miejsce na koniec rozgrywek uważam za dobry wynik. Czy można było lepiej? Na pewno, ale biorąc pod uwagę, że pół sezonu graliśmy w mocno okrojonym składzie przez kontuzje, a sytuacja finansowa klubu była daleka od dobrej to wynik nie jest zły. Zagraliśmy kilka fenomenalnych spotkań jak również kilka takich, o których chcemy jak najszybciej zapomnieć. Cuprum dostarczyło nam wiele skrajnych emocji, ale końcówka sezonu zrekompensowała te niepozytywne. Wszystkim zawodnikom, co opuszczają nasz klub życzymy samych sukcesów sportowych i nie tylko. Poprzeczka została zawieszona dość wysoko przez Cuprum w ostatnich latach i liczymy, że nowy zarząd i drużyna nie zawiedzie naszych oczekiwań. Czekamy z niecierpliwością na nowe rozdanie.