KGHM stracił 70 milionów?

171

KGHM zakończył poszukiwania miedzi w dwóch obszarach koncesyjnych na terenie Niemiec. Złoża „Weisswasser” I i II nie przyniosą spółce korzyści. Projekt pochłonął niemal 70 milionów złotych.

w kopalni KGHM
Fot. KGHM

W 2012 roku na łamach „Parkietu” Herbert Wirth określił saksoński projekt mianem „melodii przyszłości” i uznał go za jedno z najważniejszych przedsięwzięć poszukiwawczych KGHM. Dziś, po pięciu latach prac, wiadomo, że przygraniczne złoża w Niemczech przez Polską Miedź eksploatowane nie będą.

– Wystąpiliśmy do Wyższego Saksońskiego Urzędu Górniczego we Freibergu o uchylenie zezwoleń dla obszarów WW i WW2 – potwierdza Anna Osadczuk z Departamentu Komunikacji i CSR KGHM.

Projekt od samego początku wzbudzał kontrowersje. Józef Czyczerski, członek rady nadzorczej z wyboru załogi złożył nawet w jego sprawie zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa przez ówczesnego prezesa KGHM.

– Dla mnie to było pierwsze zderzenie z układem politycznym. Na radę nadzorczą trafił materiał firmowany przez pana Wirtha, który ewidentnie wskazywał, że to jest bardzo słabe przedsięwzięcie i ogromne ryzyko gospodarcze. Wtenczas zaprotestowałem i jednocześnie powiadomiłem prokuraturę o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez pana prezesa Wirtha. Prokurator nie wszczął postępowania, ale dzisiaj wiadomo, że miałem rację i – mówię to z przykrością, bo nawet nie mam z tego powodu satysfakcji – Polska Miedź straciła 70 milionów złotych – mówi Józef Czyczerski.

Józef Czyczerski
Józef Czyczerski

Decyzja o zakończeniu prac nad projektem „Weisswasser” zapadła jeszcze pod koniec ubiegłego roku; podjął ją zarząd kierowany przez Herberta Wirtha. Dziś poszukiwania w obu obszarach są objęte audytem, podobnie jak wszystkie inne przedsięwzięcia dotyczące zagranicznych inwestycji i poszukiwań złóż.

Koszt prowadzenia poszukiwań w obszarach „Weisswasser” wyniósł 14,6 miliona euro, czyli około 65 milionów złotych. Większość tej kwoty to koszt odwiertów, z których cztery wykonały niemieckie firmy E+M z Hof oraz Anger z Hessich-Lichtenau, a piąty – Exalo Drilling z Zielonej Góry. Po drodze partnerem KGHM w tym projekcie przez pewien czas była firma HMS Bergbau, wcześniej specjalizująca się w branży węglowej. Jej rola również była przedmiotem licznych kontrowersji, a nawet interpelacji, jaką w minionej kadencji Sejmu zgłosił poseł Dawid Jackiewicz, dziś minister skarbu państwa, który zarządził przeprowadzenie w KGHM wspomnianego audytu. 

„Informacje dotyczące sposobu i rodzaju dokumentów, jakimi posłużono się w procesie weryfikacji wiarygodności HMS Bergbau AG w jej wyborze na partnera inwestycji w Weisswasser, a także to, jakie niemieckiej firmie zostały przydzielone zadania oraz jak się z nich ww. spółka wywiązała stanowią tajemnicę organizacyjną i handlową przedsiębiorstwa, dlatego nie mogą być ujawnione. W zakresie powodów rozwiązania współpracy z HMS Bergbau AG spółka wyjaśniła, iż HMS Bergbau AG przeprowadziła rewizję strategicznych projektów i zdecydowała skupić się przede wszystkim na swoich projektach związanych z wydobyciem węgla. Z tego względu KGHM Polska Miedź SA podjęła decyzję o odkupieniu akcji KGHM HMS Bergbau AG i przejęciu całkowitej kontroli nad projektem. Od tego momentu KGHM Polska Miedź SA nie współpracuje ze spółką HMS Bergbau AG.” – czytamy w odpowiedzi Ministerstwa Skarbu Państwa z sierpnia 2013 roku.

Dawid Jackiewicz
minister Dawid Jackiewicz (fot. materiały prasowe Ministerstwa Skarbu Państwa)

Projekt został zakończony, ponieważ miedzi w „Weisswasser” jest zdecydowanie za mało, by rozważać uruchomienie w tym miejscu wydobycia.

– Wykonane otwory (w sumie pięć) nie wykazały dostatecznej mineralizacji. Decyzję podjęto w oparciu o uzyskane wyniki z prac geologicznych, które wykazały brak przesłanek dla kontynuowania prac eksploracyjnych na tym obszarze – wyjaśnia Anna Osadczuk.

Przedstawiciele spółki argumentują też, że każde prace poszukiwawcze obarczone są ryzykiem niepowodzenia, bo wynika to z samej ich natury  – dopóki złoże nie zostanie dokładnie zbadane, nie można jednoznacznie ocenić jego potencjału.

– Już wtedy było wiadomo, że tylko jeden otwór – i to z lat sześćdziesiątych – okazał się otworem zmineralizowanym. Żaden z otworów wywierconych w roku 2012 nie potwierdził tezy, którą przedstawiał pan Wirth, będący notabene geologiem – odpowiada Józef Czyczerski. – Byłem w zespole rady nadzorczej, który badał inwestycje kongijskie i wtedy też wyszło na jaw, że lekką ręką podejmuje się decyzje o inwestowaniu w przedsięwzięcia dosyć wątpliwe z punktu widzenia gospodarczego. Nie chciałbym nikogo posądzać o działanie z premedytacją, ale brakuje mi rzetelnego podejścia i traktowania tych decyzji gospodarczych z odpowiedzialnością własną. Potem się to wrzuca w hasło „ryzyko gospodarcze”, które jest obecnie nadużywane. Takie nowotwory słowne tworzy się po to, żeby usprawiedliwić wydatki. Myślę, że za tym stoi coś więcej, ale ja nie mam dowodów, bo jestem za mały – dodaje.

Zarządzony przez ministra Jackiewicza audyt miał potrwać około trzech miesięcy. Trwa nadal i nie wiadomo, ile jeszcze czasu zajmie zbadanie projektów inwestycyjnych zainicjowanych przez poprzednie władze spółki. Obecny zarząd pracuje już jednak nad nowelizacją długoterminowej strategii KGHM.


POWIĄZANE ARTYKUŁY