Kamień niezgody

214

Od wczoraj Lubin żyje tylko informacją, że prace w Rynku stanęły. Firma, która realizowała tę inwestycję, zarzuca miastu, że wycofała się z winy urzędu. – Nie mogliśmy się zgodzić, by wykonawca wbudował kamień niezgodny z umową. Taki kamień na pewno nie zdobiłby naszego Rynku. Dalsza współpraca nie była więc możliwa, bo to kluczowa dla miasta inwestycja, która musi być zrealizowana porządnie – tłumaczy Jacek Mamiński, rzecznik prezydenta Lubina, jednocześnie zapewniając, że w przyszłym tygodniu zostanie rozpisany nowy przetarg, by jak najszybciej zakończyć te prace.

Piotr Duda, pełnomocnik grupy budowlanej Polskie Surowce Skalne, uważa, że jego firma należycie realizowała całą inwestycję. Ma za to całą listę zarzutów wobec miasta i urzędników. – Przede wszystkim było mnóstwo błędów w przygotowaniu tej inwestycji, kamień badany był w niecertyfikowanym laboratorium, wciąż brakowało też porozumienia z urzędnikami odpowiedzialnymi za tę inwestycję – podkreśla Piotr Duda.

Firma zarzuca też, że zabrakło dialogu z urzędem. – 10 dni temu wystosowaliśmy pismo, w którym pod rygorem odstąpienia od umowy wzywamy do współdziałania. W miniony poniedziałek minął termin siedmiu dni, który określiliśmy w piśmie, przez ten czas nikt się z nami nie skontaktował – tłumaczy Piotr Duda.

Kluczowa okazała się kwestia kamienia, którym miała być wyłożona cała płyta Rynku. – Według naszych ekspertyz kamień był najwyższej jakości, na własny koszt wykonaliśmy analizy, które to potwierdziły. Mimo to miasto wciąż go odrzucało. Co więcej, ten kamień jest już zamówiony. Materiał o wartości prawie dwóch milionów czeka w magazynach do odbioru – mówi Duda.

Jacek Mamiński, rzecznik prezydenta Lubina, tłumaczy, że umowa z wykonawcą wyraźnie określała, jakim kamieniem miał być wyłożony plac Rynku. O żadnych odstępstwach nie mogło być tutaj mowy, ponieważ ta inwestycja opiera się właśnie na ozdobnym kamieniu.

– Instytut Badawczy Dróg i Mostów, który przeprowadzał analizę na nasze potrzeby, wykazał jednoznacznie, że materiał oferowany przez wykonawcę nie spełnia wymogów technicznych w zakresie ściskania i zginania materiału, ani w zakresie wyglądu zewnętrznego uziarnienia. My wręcz żądaliśmy, żeby to był kamień drobnoziarnisty, bez żadnych wtrąceń, pokazywaliśmy, jak nie może taki kamień wyglądać, a został nam dostarczony kamień niemalże identyczny, z dużymi wytrąceniami. Taki kamień na pewno nie zdobiłby naszego rynku, nie mogliśmy pozwolić, żeby został wbudowany kamień niezgodny z umową – tłumaczy Jacek Mamiński.

Jak mówią urzędnicy, kilkukrotnie tłumaczyli wykonawcy, że nie zgodzą się na ustępstwa i inny kamień. – Firma za każdym razem uporczywie próbowała nam przedstawić ten materiał jako właściwy – wyjaśnia rzecznik. – Jesteśmy też zdziwieni postawą firmy, która twierdzi, że nie odpowiadaliśmy. Wciąż byliśmy w kontakcie, za każdym razem ten materiał kwestionowaliśmy, dwukrotnie był poddany odpowiednim badaniom – dodaje.

10 lipca, według zapisów umowy, Rynek miał być już gotowy. Firma poprosiła jednak o wydłużenie tego terminu, ponieważ okazało się, że do wykonania było znacznie więcej prac ziemnych, niż wstępnie zakładano. Tego dnia miasto było więc przygotowane na podpisanie aneksu do umowy.

– Zgodziliśmy się na przedłużenie terminu realizacji tej inwestycji i ustaliliśmy na 10 lipca spotkanie z pełnomocnikiem wykonawcy. Ten jednak na spotkanie się nie stawił, a do urzędu wpłynęło pismo o odstąpieniu od umowy. W naszej ocenie dalsza kontynuacja inwestycji z wykonawcą, który nie wyraża woli dalszej współpracy i nie dotrzymuje zobowiązań złożonych w ofercie, nie dawała gwarancji realizacji zadania. Dlatego odstąpiliśmy od umowy, zapewniając sobie prawo do odszkodowania z tytułu nienależytej realizacji kontraktu – podsumowuje Jacek Mamiński.

W jednym obie strony się zgadzają – że sprawa zakończy się w sądzie.


POWIĄZANE ARTYKUŁY