Jest pogoda, jest impreza

145

– W imprezach plenerowych jest prosta zasada – jest pogoda, jest impreza. Zespoły to kwestia drugorzędna, najważniejsza jest pogoda, bo wtedy ludzie wychodzą z domów i przychodzą się bawić – tak Marek Zawadka, dyrektor Ośrodka Kultury „Wzgórze Zamkowe” podsumowuje tegoroczne Dni Lubina.

Organizatorzy nie mogą mieć powodów do narzekań – widać było, że lubinianie, którzy w miniony weekend przyszli na błonia, świetnie się bawili. Frekwencja też byłą duża, bo pod sceną tańczyło i śpiewało mnóstwo mieszkańców. Zdaniem Marka Zawadki, najważniejsza była pogoda, która wyciągnęła lubinian z domów. A muzyka była tak różnorodna, że każdy mógł znaleźć coś dla siebie.

– Pierwszego dnia gwiazdą był O.S.T.R., który został wybrany przez internautów. My uszanowaliśmy ich wybór, a oni dopisali, bo przyszli na koncert. Drugi dzień to połączenie disco polo z muzyką housowo-klubową i okazało się, że to też było trafione – tłumaczy dyrektor Zawadka.

Z kolei trzeci dzień – niedziela – był dniem typowo rodzinnym. – W ubiegłym roku Dni Lubina były dwudniowe, w tym roku przedłużyliśmy je też o niedzielę. Celowo nie zapraszaliśmy żadnej gwiazdy, bo chcieliśmy, żeby ten dzień upłynął w lekkiej, piknikowej i rodzinnej atmosferze. I to się sprawdziło, mieszkańcy świetnie się bawili: jedni słuchali koncertów, inni bawili się w poszczególnych strefach zabaw – podsumowuje dyrektor Zawadka.

Strzałem w dziesiątkę okazała się też Strefa Sportu Fit Zone. – Odwiedzali ją zarówno miłośnicy sportów, jak i ci, którzy chcieli po raz pierwszy spróbować swoich sił w nowych dyscyplinach. Jedni tańczyli zumbę, inni próbowali swoich sił w badmintonie, a jeszcze inni poznawali tajniki treningów piłkarskich – opowiada Aneta Bilewicz ze Wzgórza Zamkowego.

Podczas Dni Lubina nie zabrakło też atrakcji dla najmłodszych. – Dzieci chętnie brały udział w przygotowanych dla nich zabawach i konkursach plastycznych. Kolejki ustawiały się do punktu malowania twarzy. Chłopcy najczęściej chcieli wyglądać jak Spiderman lub Batman, a dziewczynki prosiły o kwiatki, motylki, podobizny Hello Kitty albo Mini Mouse. Dużym zainteresowaniem cieszyły się przejażdżki na kucykach. Jak zwykle nie brakowało chętnych do zabaw w wesołym miasteczku i na dmuchańcach – wylicza Aneta Bilewicz.

A co czeka nas w przyszłym roku? Czy święto miasta znów będzie trwało trzy dni? Czy mieszkańcy znów będą mogli wybrać gwiazdę, którą Wzgórze Zamkowe zaprosi do Lubina? – O następnym roku będziemy mówić w następnym roku – śmieje się dyrektor Zawadka.


POWIĄZANE ARTYKUŁY