Dzieci czekały ponad dwie godziny

49

Wyciek płynów eksploatacyjnych i niesprawne światła przeciwmgłowe – w takim stanie był autokar, który miał zawieźć uczniów ze Szkoły Podstawowej nr 1 z Oddziałami Integracyjnymi w Lubinie na wycieczkę. Na transport zastępczy, dzieci czekały dwie godziny. W środku nocy!

Cel wycieczki – Wieliczka, Zakopane, Kraków. Zbiórka – 2.45. Planowy odjazd – 3.00. W rzeczywistości dzieci wyjechały o 5.00 nad ranem. Skąd taka zwłoka? – Dzieci od dwóch godzin nie mogą pojechać na wycieczkę. Organizator podstawił niesprawny autokar – dzwonili do redakcji zdenerwowani rodzice. Zamiast wyjechać o 3.00, dzieci wyjechały o 5.00.

– Chcielibyśmy, żeby dzieci wyjeżdżały na wycieczki za dnia, ale nie zawsze jest to możliwe, z uwagi na kierunek i cel podróży – tłumaczy Iwona Kędzierska, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 1 z Oddziałami Integracyjnymi w Lubinie.

Mundurowi, którzy w nocy sprawdzali stan techniczny pojazdu, stwierdzili, że nie spełnia on wymogów technicznych. – Policjanci z wydziału ruchu drogowego stwierdzili wyciek płynów eksploatacyjnych i niesprawne światła przeciwmgłowe. Pojazd nie mógł być dopuszczony do jazdy – informuje starszy aspirant Sylwia Serafin, oficer prasowy lubińskiej policji.

Sprawdzanie stanu technicznego pojazdów to rutynowa kontrola przeprowadzana przez policjantów. – Robimy to bardzo często. Dostajemy zawiadomienia od szkoły i od rodziców – dopowiada Serafin.

W takiej sytuacji organizator wycieczki, w tym przypadku biuro turystyczne, podstawia inny transport. Pech chciał, że autokar zastępczy ściągano aż dwie godziny, a wszystko odbywało się w nocy.

Takie sytuacje niestety się zdarzają. – My, jako szkoła, zawsze zawiadamiamy odpowiednie służby przed wycieczką i prosimy o sprawdzenie autokarów. Te prośby często dublują się z prośbami rodziców – informuje Iwona Kędzierska.

– Kiedyś mieliśmy przypadek, gdzie dzieci nie pojechały na wycieczkę do teatru, bo aż dwa autokary nie spełniały wymogów. Przewoźnik stanął na wysokości zadania i zorganizował darmowy transport dla naszych uczniów, w bardzo szybkim terminie. Liczę, że i tym razem uda nam się wyegzekwować jakąś rekompensatę – tłumaczy Kędzierska.


POWIĄZANE ARTYKUŁY