Dziękują za plony i robią piękne wieńce

230

Święto plonów to jedna z naszych najpiękniejszych tradycji. Staropolskim obyczajem rolnicy, sadownicy i działkowicze dziękują za plony, zbiory i zakończenie żniw w zdrowiu. – To był trudny rok. Susze, które występowały od kwietnia, spowodowały wiele szkód. Jednak rolnicy nie lubią narzekać – dziękują ziemi za wszystkie wydane plony – mówi Krystian Kosztyła, burmistrz Ścinawy.

Święto gospodarzy, rolników i działkowców, tradycyjnie rozpoczęło się od mszy świętej w ich intencji. Po uroczystościach kościelnych, barwny korowód, wraz z zespołem Jaczowiacy, ruszył w stronę błoni, by tam obyć dalszą część imprezy.

Zgodnie ze zwyczajem, starostowie dożynek przekazali chleb wypiekany z mąki przygotowanej ze zbóż zebranych w czasie tegorocznych zbiorów, burmistrzowi Ścinawy, który razem ze starostą lubińskim podziękował rolnikom za ich ciężką pracę. Następnie szef ścinawskiego samorządu, starosta oraz radni podzielili się chlebem z gośćmi i zgromadzonymi mieszkańcami.

Przy okazji obrządku chleba, burmistrz Ścinawy wspomniał, że ten rok do łatwych nie należał. – Od kwietnia mieliśmy susze. Wielu rolników przesłało nam protokół szkody, w którym skarżyli się na 30% straty. Z drugiej strony rolnicy nie lubią narzekać – dziękują za to co udało im się uzbierać i roztropnie wykorzystują to co wydała ziemia – mówi Krystian Kosztyła.

 

– To był bez wątpienia trudny rok. Dolny Śląsk, i nie tylko, nawiedziły dotkliwe susze. Ale rolnicy to dzielni ludzie, nie ubolewają, tylko cieszą się z tego co dała im ziemia. Stąd dzisiaj ich obecność – opowiada Adam Myrda, starosta powiatu lubińskiego.

W tym roku tematem przewodnim konkursu na najpiękniejszy wieniec dożynkowy, była rocznica 100-lecia odzyskania niepodległości. Do rywalizacji zgłosiło się sześć sołectw.

Zgodnie z hasłem, wymagany był element patriotyczny. Pomysłów tyle co twórców. Jednym z najbarwniejszych był wieniec sołectwa Miroszowice.

Pracowały przy nim trzy panie – Stanisława, Leokadia i Danuta. Przygotowania oczywiście zaczęły się rok wcześniej, od wysiania zbóż i posadzenia roślin. – Najpierw trzeba wszystko posadzić, potem uzbierać i starannie wysuszyć – tłumaczy pani Leokadia. Efekt, który możemy podziwiać to sama końcówka pracy.

Piękne wieńce robią wrażenie. Zgodnie z obyczajem, wieniec musi nawiązywać do dawnych wieńców dożynkowych. Do tworzenia można wykorzystywać tylko naturalne materiały. Plastik, styropian, tworzywa sztuczne są zakazane. Metal może być użyty tylko do stelaża. Mieszkanki Miroszowic dały z siebie wszystko – cały nasz wieniec jest szyty, niczego nie kleiłyśmy. Używałyśmy sznurka jutowego czy dratwy – opowiadają panie.

Jak same przyznają, palce mdlały od roboty, a sam wieniec powstał w dwa tygodnia. Do jego wykonania użyto nie tylko tradycyjnie zboża, ale najróżniejszych materiałów. – Nasz wieniec to sama natura: zboże, len, zioła i kwiaty, jarzębina, kalina, słoneczniki, nasiona jarmużu, ostra papryczka, bukszpan, a nawet ubiegłoroczna kukurydza mozolnie nawlekana na nitki – wyliczają panie Stasia, Leokadia i Danusia.

– Tradycyjnie podsumowujemy dzisiaj zbiory i wspólnie z rolnikami i sadownikami dziękujemy za dary ziemi. Ze zboża powstaje chleb. Chleb nasz powszedni, bez którego nie wyobrażamy sobie dnia. W ramach dziękczynienia będziemy się też bawić. Dzisiejszy wieczór spędzimy w rytmie disco – podsumowuje Krystian Kosztyła.


POWIĄZANE ARTYKUŁY