500 złotych za śmieci w Składowicach

83

Kilka instytucji podjęło kroki w sprawie przedsiębiorcy ze Składowic, którego lokalny radny oskarżył o zasypywanie odpadów na terenie firmy. Dokumentacja krąży, a dotychczasowe konsekwencje to mandat 500zł i grzywna za wydobycie kopalin.

O sprawie pisaliśmy wcześniej TUTAJ. Mija pół roku, sprawdziliśmy, jak zareagowały urzędy. Nad sprawą cały czas pracuje Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska, który w maju przeprowadził kontrole na czterech działkach Skłądowicach

– W toku kontroli stwierdzono prowadzenie przetwarzania odpadów, w tym składowanie w gruncie i na powierzchni ziemi, zbieranie odpadów żużli z zakładów energetycznego spalania paliw bez zezwolenia, a także nierzetelne prowadzenie ewidencji odpadów. W czasie kontroli pan Zenon Franczak został ukarany karami grzywny w łącznej wysokości 500zł – wyjaśnia Aleksander Filak, kierownik działu inspekcji WIOŚ.

Prawdopodobnie na tym się nie skończy, bo ustalenia kontroli były podstawą do wszczęcia postępowania w sprawie wymierzenia kary pieniężnej, które wciąż trwa. Dokumentacja trafiła też do gminy, starostwa i lubińskiej policji, które prowadzą odrębne postępowania.

– Starosta Lubiński prowadzi postępowanie w sprawie cofnięcia udzielonego zezwolenia na przetwarzanie odpadów – informuje Magdalena Gościniak, asystent starosty powiatowego.

Sprawą zainteresował się też Okręgowy Urząd Górniczy, mimo że w pierwszym skierowanym do nas piśmie wyjaśniał, że choć na przesłanych zdjęciach widoczne jest zasypywanie dziury, to nie jest to jednoznaczne z wcześniejszym wydobyciem kopaliny. Najwyraźniej zmienił zdanie:

– Dyrektor Okręgowego Urzędu Górniczego we Wrocławiu ustalił panu Zenonowi Franczakowi opłatę podwyższoną z tytułu wydobywania w rejonie tych działek kopaliny – piasków i żwirów bez wymaganej prawem koncesji – informuje Magdalena Gościniak.

Niezależnie od własnych postępowań, wszystkie instytucje powtarzają, że to wójt gminy powinien wezwać przedsiębiorcę do usunięcia odpadów. Póki co, tak się jednak nie stało. Jak informuje Maja Grohman, rzecznik wójta gminy Lubin, cały czas trwa postępowanie, które ma ustalić, ile właściwie odpadów znajduje się na terenie betoniarni.


POWIĄZANE ARTYKUŁY